niedziela, 7 października 2012

W krainie problemu, czyli dlaczego polskie filmy historyczne przechodzą dziś kryzys.

Postanowiłam zwrócić uwagę na pewne aspekty, które powodują, że w naszym rodzimym kinie pewna tematyka coraz gorzej się prezentuje.



 1. Popularność nie świadczy o kunszcie- mam wrażenie, że znana buźka jest dla niektórych głównym wyznacznikiem sprzedajności filmu. Jednak jest różnica między dobieraniem aktorów, którzy rzeczywiście sprawdzają się w swoim fachu, a takich, którzy nie dość, że z powyższym zawodem mają tyle wspólnego co ja z fizyką, to jeszcze niekoniecznie sprawdzają się w danej roli. Najgorzej jednak, gdy główną partię żeńską i męską powierza się osobom, dosłownie wyskakującym z lodówki. Nie mówiąc już o prezentowaniu zerowej ilości chemii na planie (a to już jest zbrodnia, rzekłabym niedoskonała).

2. Niezrozumiałe pomysły scenarzystów- weźmy chociażby [ostatnie znośne] „Ogniem i mieczem”. Tam Helena (notabene zaprezentowana bez żadnej ikry) w końcowej scenie spogląda z lekkim utęsknieniem na Bohuna, co wydaje się trochę dziwne patrząc przez pryzmat dzieła i kontekstu. Przecież ten ‘zły kozak’ miał uganiać się za panną, ale ona musi go nie chcieć, bo przecież kocha bohaterskiego Polaka (tzw. Sienkiewiczowskie zasady trylogii). 

3. Romansidło, czy film historyczny?- wiadomo, że wątek sercowy w czasie bitwy jest bardzo chwytliwy, ale nie należy zapominać o innych kwestiach. Bo jeśli oglądamy tylko i wyłącznie mdławy/ nieprzekonujący melodramat, można odnieść wrażenie, że ważne tematy pominięto (bądź potraktowano po macoszemu). 

4. Nikt już nie chce się starać- tak, wiem, że film zarobi bo ‘pójdą na to szkoły’. Ale nie można wykrzesać z siebie trochę więcej kreatywności? Dlaczego ponad 40 lat temu ludzie z pasją opowiadali przygody naszych przodków/literackich bohaterów, a w tej chwili jedyne z czego możemy być dumni, to kilometry komedii romantycznych na żenującym niekiedy poziomie?

5. Ludzie nie kupią byle czego- wolność gospodarcza pozwoliła nam wybierać najdogodniejsze dobra, więc w momencie, gdy usłyszymy krytyczne opinie,  nie będziemy mieli ochoty wydawać pieniędzy na kiepskie produkcje. Jeśli z założenia robi się z widza głupka (np. w niepasującym tematycznie, acz zdaniowo „Sponsoringu”), to niestety ale w tym momencie traci się kolejną grupę docelową.


7 komentarzy:

  1. No niestety polskie kino historyczne sięga dna. Choć to może krzywdzące stwierdzenie, bo wrzucam wszystko do jednego wora, a przecież ciągle powstają znakomite historyczne polskie produkcje. Wystarczy wspomnieć o ostatnim filmie Smarzowskiego. Generalnie jednak jest coraz gorzej.
    Nie zgodziłbym się, co do 2 punktu. A raczej, co do jego przykładu. Moim zdaniem przynajmniej takie zachowanie Heleny dodaje w pewien sposób smaczku. Trudno mówić o jakichś wielkich wątpliwościach w jej sercu i bardzo dobrze nakreślonej postaci, ale jednak jest jakiś element niezdecydowania.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, być może jest to dobry trop, ale osobiście o wiele bardziej podobałaby mi się ta scena,gdyby było w niej trochę więcej wcześniejszej konsekwencji (gdyby od początku ukazano skrajne emocje u Heleny).

      Usuń
  2. A kiedyś "Potop" był nominowany do Oscara. To była za produkcja, Statystami byli prawdziwi żołnierze. Ja pamiętam, że "Ogniem i mieczem" narobiło dużo szumu i wszyscy śpiewali Dumkę na dwa serca :)
    "Bitwy warszawskiej" nie widziałam, że śmiać mi się chce, gdy patrzę na Nataszę Urbańską i jej białe zęby oraz idealnie ułożone włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego niektórzy ludzie nie powinni brać się za szeroki ekran;p

      Usuń
  3. Potop i Pan Wołodyjowski to są genialne filmy, tylko, że, hehe, powstały milion lat temu :) plus Czterej pancerni i pies <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Trafne Uwagi. Nowa "Bitwa Pod Wiedniem" to chyba dwie najbardziej zmarnowane godziny mojego życia. Dzisiejsze polskie kino ogólnie jest żenujące. Przykro mi to mówić, ale to niestety prawda. :/

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...