Christian Bale to aktor, który wywołuje u mnie dość skrajne emocje. W swoim dorobku posiada zarówno role dobre i godne uwagi, (np. "Fighter"), jak również i te bezpłciowe ( m.in. "Velvet Goldmine"). Co by nie mówić, jego poświęcenie dla filmów (zwłaszcza zmiany fizyczne) budzi respekt, czego przykładem jest właśnie wyżej wymieniony "Mechanik."

Film budzi ciekawość i jest raczej wciągający. To, co niestety zepsuło mi cały seans, to jego zbyt duże podobieństwo do pewnej produkcji z Edwardem Nortonem w roli głównej (ciekawe, czy ktoś się domyśli o jaką chodzi ;p). Myślę jednak, że sama historia stanowi wystarczającą zachętę, więc jeśli nie obejrzeliście jeszcze "Mechanika", warto jest to nadrobić.
Ps. Wystrzegajcie się czytania recenzji na filmwebie, bo zdradza całą fabułę.