Choć wymieniane
recenzji nie jest równie mądre, co linkowanie artykułów, postanowiłam odnieść
się do swoich przemyśleń, które gdzieś mi tam jeszcze kołaczą. A tak poza tym, to musiałam przemilczeć fakt, że nie udało mi się nadrobić wszystkich odcinków "Luthera". Zatem, jakby rzekł pewien słynny poeta, it's nice to have an old friend for a dinner. Smacznego.
1. Kobiety jednak czasem się lubią,czyli "Gorący Towar" wkracza do akcji- lubię, kiedy recenzja w zachęcający sposób opisuje tak wyświechtany gatunek, jakim jest komedia. Plus podoba mi się fakt, że nie tylko ja mam słabość do pań Bullock i McCarthy.
2. Fatalne zauroczenie - Glenn Close to jedna z moich topowych aktorek; jednak wpis nie rozchodzi się o opinię odnośnie samego filmu, lecz bierze pod uwagę stracie teraźniejszości z przeszłością i tym, jak Close zinterpretowałaby dziś postać Alex.
3. Film erotyczny z Dorocińskim,czyli „Kobieta, która pragnęła mężczyzny”- mój problem z tym dziełem mogłabym rozłożyć na jakieś kilkoro zdań, ale brakuje mi siły. I chociaż nie zgadzam się z opinią, że główna aktorka nie sprawdziła się w roli, odnoszę wrażenie, że najgorzej wypadają te produkcje, które na siłę próbuje się wpakować w jakiś szyld. Jak właśnie pisanie, że ów film posiada mocne sceny erotyczne. Chyba tylko w głowie dystrybutora.
4. Jakie pokolenie taki "Seks w wielkim mieście".(Girls sezon 1-2)- o dwóch sezonach "Girls" być może mówiono już wiele razy, ale do tej pory nie potrafię ukryć swojego rozczarowania po kontynuacji. Co zawiniło? Cóż, jak dla mnie formuła serii po części się wyczerpała.
5. Wiem, że nudy, czyli znowu Gatsby. What Gatsby?-ciekawiło mnie, jak może wyglądać refleksja odnośnie (niezbyt pozytywnie przyjętej) produkcji Luhrmanna z perspektywy kogoś, kto miał za sobą lekturę książki.
6. Bardzo osobisty- czyli recenzja, która jest dużo ciekawsza od samego filmu. A może ja po prostu nie mam głowy do takiej stylistyki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz