wtorek, 23 kwietnia 2013

Tywin Lannister albo i Filip Piękny.

Wielka faza na nowy sezon "Gry o Tron" trwa. Ja jednak postanowiłam odnieść się do zupełnie innej sprawy, a mianowicie przypadku luźnych skojarzeń. Otóż, pomijając moje zbyt częste nawiązania do pewnej gry przygodowej, zauważyłam, że dzięki niej udało mi się zainteresować cyklem "Królowie Przeklęci" Maurice'a Druona. W trakcie czytania sagi Martina (tudzież oglądania telewizyjnego programu) nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że Tywin Lannister kogoś mi przypomina. No i już wiem kogo. Jak wskazuje tytuł posta, chodziło o Filipa IV Pięknego. 

 A teraz [lekki] disclaimer: nie posiadam obszernej wiedzy historycznej, która uprawniałaby mnie do wyrokowania na temat niektórych kwestii, ale chcę podkreślić, że odniosę się tylko i wyłącznie do tego, co zapamiętałam z "Króla z Żelaza" (pierwszy tom KP). Czyli mówiąc ściślej: jeśli waszym zdaniem informacje mogą wydać się niepełne/przekoloryzowane, weźcie pod uwagę, że jestem tylko laikiem. Punkt piąty zawiera spoiler odnośnie PLiO.

Zatem, oto i  kilka zbieżności.

1. Potęga- gdy rządził król Francji, jego kraj znacznie wyewoluował: zarówno w kwestiach szkolno-administracyjnych, jak i tych bardziej prestiżowych. Paryż stał się potężnym, szanowanym miastem i przechodził wtedy swój złoty wiek. Również za czasów Tywina ród Lannisterów obrósł nie tylko w sowite bogactwo, ale przede wszystkim liczono się z ich zdaniem w sprawach zbrojnych konfliktów. To oni po śmierci Roberta Baratheona trzymali królestwo w ryzach i byli kwintesencją grupy-sprawującej-władzę. Ale do pewnego momentu.

2. Inteligencja-zarówno Tywin, jak i Filip mieli niesamowity zmysł przewidywania, żonglowali prawem i nie dali się zmanipulować przez krewniaków. Jak to jednak z twardymi osobnikami bywa, niekoniecznie postrzegano ich w pozytywnym świetle-> sami zresztą są panami ostrymi i pełnymi dystansu. Tu jednak bardziej imponowała mi strategia Tywina, bo dopiero w czwartym tomie ("Uczta dla Wron") wyszły na jaw jego skrzętne sojusze, zawierane w tajemnicy przed resztą.

3. Charakter-nie trudno oprzeć się wrażeniu, że relacja z dziećmi w obu przypadkach przypominała [delikatnie mówiąc] chłodny formalizm. Oczywiście toksyczne podejście Tywina do Tyriona, to sprawa godna najprzedniejszej rozprawki, więc w tym wypadku dużo lepiej wypadł rys ojcowski Filipa Pięknego. Co prawda synowie (Ludwik, Filip, Karol) zdawali sobie sprawę, że nigdy nie dorosną mu do pięt (i on to też wiedział), ale nadal nie jest to aż tak [tragicznie] przykre podejście, co u lorda Casterly Rock. 

4. Isabella/Cersei- Isabella [Francuska] jest jedną z tych postaci, które nie mogły liczyć na tron, bo były kobietą. Nie inaczej dzieje się u Cersei- matki króla Joffrey'a, związanej mariażem z obowiązku. Ona wyszła za Roberta, bo pokonał Rhaegara, a Wilczycę wydano za następcę angielskiego monarchy.  Jak toczyły się ich losy zdradzać nie będę, ale z pewnością łączy je determinacja w zmianie położenia/osiągnięciu celu. Wszak średniowiecze nie jest epoką, która kojarzy się z równouprawnieniem-a dziedziczenie korony [tylko] w męskiej linii było tego najboleśniejszym wyrazem. Cersei zaś dość miała opieszałości swoich popleczników, a będąc [do pewnego momentu] bardzo sprytnym graczem, postanowiła, że zagarnie wszystko. Ot, ambitnie, jak i ojciec. 

[spoiler!] 5. Następstwo śmierci- wszyscy wiedzieli, że gdy umrze Filip IV kraj nie będzie działał tak samo. Wszyscy wiedzieli, że odejście Tywina to początek nowej ery. Oczywiście fakt, że obaj zaskarbili sobie odpowiednią ilość wrogów jest tu dość wiadomy- więc ich brak na arenie tylko podsycił z dawna planowane układy (Francja: Walezjusze, Królewska Przystań: Tyrellowie). W przypadku Filipa, jego pierworodny okazał się słabym na zdrowiu Kłótnikiem, a Tywin gardząc Tyrionem doczekał się adekwatnej dlań zemsty. Piękny nie zszedł z tego świata aż tak groteskowo*, ale również niespodziewanie.

6. Niedocenienie przeciwnika- Filip Piękny postanowił w okrutny sposób rozprawić się z templariuszami, a Tywin L. myślał, ze Robb Stark nie nadepnie mu na odcisk. Nie trzeba filozofa, by się domyślić, że coś nie potoczy się po ich myśli- i tym razem zaufanie w nieomylność [i chciwość] odbije się na nich z donośnym hukiem (klątwa/ moment w wychodku).

7. Nazwa-jasna sprawa, że żelazo to nie złoto, ale kruszec twardszy, niż ludzkie kości jest podkreśleniem pewnego odrealnienia. W wypadku Tywina niektórzy twierdzili, że wręcz 'wydala' błyszczące sztabki (mówiąc oględnie). 

Pierwsza grafika to oczywiście Tywin, a tutaj mamy Króla z Żelaza.

 *Ciekawe jak to pokażą w serialu

Źródło:[A] [B]


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...