środa, 7 listopada 2012

Sznureczki od których mi niedobrze, czyli moje internetowe czepialstwo.

Internet to kopalnia różnych dziwnych tworów. Są jednak rzeczy, które zwyczajnie działają mi na nerwy (bo ja ogólnie jestem bardzo impulsywna i łatwo mnie wkurzyć). Tak więc dziś będzie kolejny cykl w stylu bez sensu i nie na temat. Ale to blog poświęcony społeczeństwu [proszę się nie śmiać], a sieć stała się nieodłącznym jego elementem, czy tego chcemy, czy nie [można się śmiać].

1.Share za share<3- fejsbug to zło. Jeszcze gorszym złem są maniakalne prośby o polecenie stron,czyli tzw. "share'y". Od zaiste odmiennych i nieco pokręconych pomysłów (np. nie lubię kiedy po moim domu chodzi lądolód i hałasuje jakby mielił pasztet), bywają również stronki skierowane zarówno dla skrajnych fetyszystów tumblrowych obrazków (np. młodzi,piękni, <cenzura>,  liczne 'dupy, dupencje, dupiska' aka wstaw cokolwiek związanego z podniecaniem się ludźmi) jak i tych jarających się instagramem, tfu tagowaniem. Najbardziej jednak zasmucił mnie fakt, gdy pewna znajoma zaprosiła mnie do polubienia swojej fanowskiej strony. Oto bowiem moim oczom ukazał się poradnik malowania rzęs, nakładania podkładu (?), czy innych rzeczy kompletnie przeze mnie ignorowanych jako sfera kultury.

2.Zapraszam do siebie-czytaj walnę nudny komentarz i będę oczekiwać, że kolejny człek wejdzie na mój wpis i nabije mi statystyki. Och, wiem co sobie pomyślicie. Jakim prawem oceniam te sprawy? No ale momentami bywa to z lekka irytujące. Nawet w chwili gdy tylko 1 osoba zaglądała na moje wypociny [bo teraz są dwie;D], nigdy nie próbowałam dopisywać tej kwestii wertując czyjąś radosną twórczość. Bo jaki to ma sens? Chyba logiczne, że jeśli pojawi się nowy użytkownik/bloger ja i tak będę chciała śledzić jego rozwój bez względu na to ile razy będzie mi przypominać o nowej notce. Albo najlepiej niech mi w ogóle o tym nie wspomina.

3.Wtórność-choroba XXI wieku; dziś każdy pragnie być oryginalny i umieć uzewnętrznić siebie oraz swoje bolączki; najgorsze jednak są pewne fanpage'e, odnoszące się tylko i wyłącznie do posiadania odzieży. To znaczy nie zrozumcie mnie źle: ja modę czasami lubię, fajnie jest zerknąć przelotnie na niektóre stylizacje w gazecie, ale poświęcać cały swój czas na robienie słit foci i wypunktowaniu co obecnie ma się na sobie (dosłownie)? Pal licho takie zainteresowania, każdy potwór ma swojego amatora. Ale ile w tej chwili powstało, dosłownie identycznych blogów tzw. szafiarek (btw.nazwa równie świetna jak i niektóre autorki)?

4.Jeśli nosisz majtki: udostępnij- jeśli jesteś człowiekiem: udostępnij, jeśli byłeś przed chwilą w toalecie: udostępnij, jeśli jesteś kobietą:udostępnij, jeśli jesteś mężczyzną:udostępnij, jeśli przed chwilą oglądałaś/eś M jak miłość udostępnij, jeśli lubisz jednorożce: udostępnij [mogę tak cały dzień, serio];

 5.Lana Del Rey-kolejny nie do końca przeze mnie rozgryziony fenomen. Pominę komentarze na temat rzucających się w oczy interwencji skalpela. Chodzi mi bardziej o fakt, że ta pani, wypadająca momentami naprawdę średnio w występach na żywo, stała się poniekąd obiektem jakiegoś dziwnego kultu. Niektóre osoby były nawet wstanie porzucić stronę na facebooku, bo ich zdaniem pisanie, że nie lubi się Lany Del Rey jest przejawem chamstwa. Frapująca sprawa...

6.Inspiracje-tu odniosę się do wpisu pewnego zwierza, który nadmienił coś nie coś o problemie tzw.inspiracji. Otóż blogerom kulturalnym nakłada się niekiedy jakaś blokada, którą najlepiej mogliby upchnąć jakimiś uroczymi rysunkami. Tak byłoby łatwiej, prawda? Zawsze można zasłonić się swoimi obecnymi fazami;)



9 komentarzy:

  1. fejsbug juz kompletnie zdominował neta, i jeszcze pojawiaja sie 'posty' typu jak lubisz to lajk a jak nie to kom, no i tagowanie na zdjeciu milion osób xD tia ta dzisiejsza mlodziez (nie zebym byla stara :p), no i ne wiem jak u Ciebie ale mnie denerwuja powtarzajace sie obrazki/ memy, ktos wrzuci cos fajnego i od razu pojawiaja sie przerobki tego czegos. Fenomenu Lany sama nie rozumie, ale piosenki ma nawet nawet ^^, coz punkt 6. jest bolesny, najlepiej samemu ogladac na necie jakies obrazki a solidne posty moga poczekac, no ale czasem az tak korci by cos napisac i potem wychodzi co wychodzi :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak przeróbki bywają irytujące. Pamiętam jak była moda na śmierć Hanki Mostowiak i całą tablicę miałam zaśmieconą 'zabawnymi' żarcikami. Tagi to jedno, a znowuż ludzie podniecający się wypiciem alkoholu mogliby stanowić temat osobnego wpisu :D
      No mnie korci czasami, zresztą na szczęście mój blogasek nigdy nie był zbyt wyględny w sprawie inspiracji;)

      Usuń
  2. Dlatego mój profil na facebooku przestał funkcjonować dobrych parę lat temu ...
    a mnie denerwują także "zabawy" blogowe czy "wyróżnienia" blogowe - ktoś wyróżnił mnie [czy tam mój blog], a teraz ja wyróżniam kilka następnych. Podlizujemy się sobie wzajemnie. Prawie jak w szkole, no nie ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn. wiesz, jeśli to faktycznie są dobre wpisy to ja nic do tego nie mam. Tyle, że sama nie umiałabym wyróżniać takich blogów z pewnego prostego powodu- musiałabym wtedy pisać o większości użytkowników z mojej blogrolki;)

      Usuń
  3. Wow, Suzarro, podziwiam. Naprawdę. Bo uważam, że to wymaga naprawdę niezłych jaj, żeby napisać coś od serca i pokazać co nas wkurza, zamiast udawać, że jest cacy. Tym bardziej, że nie ukrywajmy, w blogosferze panuje naprawdę wielkie lizusostwo i właściwie cały czas jedna rączka myje drugą. Brawa za szczerość, a jeśli się ktoś obrazi to jego problem.

    A Lana ma fajne piosenki :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No akurat ja sama miałam okazję doświadczyć dość mocnej krytyki, więc nie byłabym pewna, że to jest w jakiś sposób bardzo szczere;) [bo w tym momencie można odwrócić sytuację i stwierdzić że zajeżdża tu hipokryzją]
      Ja znam jej 2 piosenki i chyba tyle;p

      Usuń
    2. Ja tutaj nie widzę hipokryzji ;)

      Usuń
  4. Gratulacje za stanowcze wyłożenie kawy na ławę :) Fejsbug bardzo mnie denerwuje i te wszystkie 'polub to na fb'...

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie facebook denerwuje. Mam jeszcze swoje konto, ze względu na kontakt z kilkoma osobami.
    Zapraszać do siebie nie lubię, głównie dlatego że irytuje mnie sam zwrot :)
    A inspiracje zdjęciowe osobiście lubię :) Ale tylko do czasu do czasu.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...