Niektóre filmy nie tracą na aktualności. Pewne problemy wciąż będą przewijać się w naszym świecie, bo tak, a nie inaczej skonstruowana jest mentalność młodych ludzi. Może i technologia poszła w dobrą stronę (tzn. nie we wszystkich przypadkach), ale system wartości generacji 1980' i w górę wciąż chyba potyka się o te same błędy.
Telly i Casper powiedzą wam, że najważniejsze w życiu jest 'pieprzenie' i używki. Dla Telly'ego pójście do łóżka z dziewicą wyznacza jego prestiż. Spotyka się więc z 13-latką, wmawia jej że ją kocha, po czym odwala swoją robotę, by móc pochwalić się o kolejnym dokonaniu kumplom. Jedną z miłosnych przygód Telly'ego jest Jennie, dla której chłopak był jedynym partnerem. Pewnego dnia Jenny wraz ze swoją przyjaciółką Ruby uczestniczy w testach na HIV. I tak zupełnym przypadkiem, chcąc jedynie potowarzyszyć koleżance, dowiaduje się, że jest nosicielką wirusa. Jest to o tyle szokujące, gdy zestawimy sobie życie seksualne Ruby, (mającą za sobą ponad osiem stosunków), a Jennie, która przecież "była tylko z Tellym" (ten tekst dość mocno podkreślał reakcję bohaterki). Choć dziewczyna próbuje w jakiś sposób poinformować swoją rodzinę (wychodzi jej to marnie, ale czy kogoś to dziwi?), wie, że musi ostrzec byłego partnera o tym fakcie. Czy jednak uda jej się to zrobić, zanim Telly rozdziewiczy kolejną naiwną nastolatkę?
"Kids"- czyli po prostu dzieciaki, powstały w 1995 roku i do tej pory uderzają w problematykę wieku dorastania. Główne postaci to przecież nikt inny, jak małe gnojki urządzające alkoholowe libacje, okraszone paleniem skrętów i uprawianiem seksu z kim popadnie. Były takie sceny, na które zareagowałam dość emocjonalnie. Pierwsza to ujęcie 10, bądź 11- latków siedzących sobie na kanapie. Ich słownictwo, gesty, czy ciągoty do narkotyków były jakimś koszmarnym naśladownictwem starszego pokolenia. Nie zdziwię chyba nikogo, że podczas zaprezentowanej domówki ktoś zwymiotuje, nazwie innych dziwkami, czy postanowi wykorzystać seksualnie otumanioną dziewczynę. I właśnie ta scena również wzbudziła we mnie negatywne odczucia. Jakże okrutny i obdarty z romantyzmu jest ten świat, który przecież nie jest wcale daleki od prawdy.
Dzieło Larry'ego Clarka wprowadza nas w zakamarki młodego amerykańskiego społeczeństwa, które choć nadal pozostaje tytułowym dzieckiem, pragnie czerpać przyjemność z życia niszcząc się do nieprzytomności. Dilowanie, kręcenie się po tych samych zaułkach, czy wszczynanie bójek- z pewnością nie występują tylko na jednym kontynencie. Fakt faktem, że obecnie można radzić sobie z taką chorobą jak AIDS, więc kwestia poruszona w filmie pozostaje bardziej realna dla połowy lat 90-tych (zresztą tak też było w przypadku słynnej "Filadelfii"). Jeśli chodzi o elementy techniczne, to z pewnością można zwrócić uwagę na pracę kamery, czy wyżej wspomniane ujęcia. Muzyka w produkcji jest całkiem przyjemna dla ucha i dobrze odwzorowuje ówcześnie sportretowaną grupę. Podobała mi się również gra aktorska Chloe Sevigny- która być może nie jest aż tak centralnym punktem opowieści, ale przekonuje nas swoją kreacją.
Polecam wam seans "Kids" z jednego prostego powodu- obejrzyjcie i porównajcie go sobie z obecnym zachowaniem młodych, a stwierdzicie, że zbyt wiele się nie zmieniło.
Od czasu do czasu lubię obejrzeć sobie porządne kino młodzieżowe związane z trudami dorastania. Spory czas temu oglądałem "12 lat i koniec" - który naprawdę mocno zapadł mi w pamięci. "Kids" jeszcze nie miałem okazji zobaczyć, ale wielokrotnie spotykam się z tym tytułem właśnie w kontekście tego rodzaju kina, więc kiedyś zdecydowanie będę musiał spróbować.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja znowu nie widziałam tytułu o którym wspomniałeś;p
UsuńKiedyś czytałam o tym filmie, do dzisiaj kojarzę go z otoczką kina kultowego, ważnego i kontrowersyjnego. Ten temat jest niestety wciąż aktualny - wystarczy poczytać komentarze pod gierkami dla dorosłych, ogłoszenia takie, że włosy stają dęba. :/
OdpowiedzUsuńSzkoda gadać, niektórzy to chyba mają kiełbie we łbie;]
UsuńTo właśnie w tym filmie Chloe Sevigny pokazała się światu!
OdpowiedzUsuńWażny i ciekawy film, przeraża swoją prostotą i bezpośredniością.
I Rosario Dawson. ;)
UsuńSzkoda, że C.Sevigny nakręciła ten niechlubny film, w którym zaspokaja swojego ekranowego partnera w nie udawany sposób;/
Usuń