środa, 3 października 2012

Szybkie podejście z pierwszą "Ucztą dla Wron".

Po gruntownym namyśle, postanowiłam trzymać się swego wąskiego spektrum zainteresowań i opisać kilka spraw związanych z ostatnią lekturą. Po skończeniu fantastycznej "Nawałnicy mieczy" w te pędy ruszyłam do najbliższego empiku, żeby z powrotem wkręcić się w dalsze losy świata Westeros. Niestety, emocje nie były już te same, a druga część "Uczty", choć planowo miała być dawno zakończona, nadal pałęta się w stercie na moim łóżku, prosząc o drugą szansę.

Od ostatnich wydarzeń minęło trochę czasu. Wojna, która dotknęła każdego z bohaterów daje o sobie znać w mniejszy lub większy sposób. Martin nie omieszkuje wspominać w opisach o walających się trupach nie pochowanych ludzi, czy traumatycznych przeżyciach szarych prostaczków. Tym razem postanowił przyjrzeć się bliżej złotowłosym bliźniakom lorda Tywina. 
    Cóż można powiedzieć o Cersei , by jej nie obrazić? Jest jedną z najmniej lubianych postaci sagi (sama też specjalnie za nią nie przepadam). Tym bardziej ciężko było mi przedrzeć się przez początek, gdy zerknęłam ile stron poświęca jej autor. Mimo początkowych oporów, z rozdziału na rozdział zaczęłam mocniej wnikać w pogmatwaną psychikę Lannisterki, próbując zrozumieć, czemu postępowała w taki a nie inny sposób. Królowa regentka w "Cieniach śmierci" sprawia niekiedy wrażenie postaci tragicznej, przeżartej przez własną ambicję (przykładowo ignoruje zupełnie doniesienia o smokach i  woli mianować namiestnikiem niekompetentnego kaszlacza, bo boi się, że zaczną ją kontrolować). Otacza się fałszywymi zausznikami, węsząc wszędzie zdradę i (co najciekawsze) kompletnie nie ufa Jaimiemu, którego przecież tak bardzo kochała. Nie bez kozery pojawia się tu również obsesyjne wspomnienie Cersei o wróżbie Maggy Żaby.
Spójrzmy na Jaimego Lannistera- niegdyś postrach wrogów i respektowany rycerz, teraz skwaszony samotnik zmagający się z brakiem prawej ręki. Tułaczka z Brienne zmieniła nie tylko fizyczny wygląd Jaime'a, ale i jego system wartości, co świetnie widać w konfrontacji Królobójcy siostrą. Oczywiście wpływ na to ma również wyznanie Tyriona o licznych zdradach Cersei. Jaime L. jest jedną najlepiej skonstruowanych postaci tej książki.
Wątek Aryi specjalnie nie porywa. Jej wycieczka do Braavos równie dobrze mogła pojawić się we wcześniejszej części. Mam wrażenie, że losy młodej wilczycy coraz mniej mnie interesują. Ale aż taką ignorantką nie jestem, żeby omijać jej dzieje.
Interakcja Sama z życiem poza Nocną Strażą to całkiem niezły zwrot akcji. Samwell nieudacznik, Samwell Zabójca, jest być może mniej reprezentacyjną postacią niż chociażby Jon Snow (który w jakiś sposób mnie nie przekonuje w serialu), ale ma przynajmniej nową perspektywę, która z pewnością doprowadzi nas do nowych wątków.
Jeśli zaś chodzi o Brienne, to misja pierwszej kobiety-rycerza jest jednym z tych elementów, które czyta się z dość dużym zainteresowaniem. Ogólnie Dziewica z Tarthu wyrasta do moich faworytek.

W części pierwszej "Uczty dla Wron" mamy zdecydowanie mniej dynamiki. Przede wszystkim należy dodać, że prócz starych znajomych, dochodzą tu również nowe sploty zdarzeń, takie jak chęć zemsty Dornijczyków, czy rewolta i wybór nowego króla u Greyjoyów. Właśnie, z Żelaznymi Ludźmi mam pewien problem. Ja z nimi kompletnie nie sympatyzuję. Z jednej strony to dobrze, bo nie muszę obawiać się sytuacji, gdy przed oczami będę mieć przerażające "Krwawe gody" i moje mentalne opłakiwanie Starków, ale z drugiej oddala mnie to od pewnej książkowej tożsamości. Wśród reszty Krakenów, najciekawiej przedstawiono chyba Ashę, która z determinacją pragnie zostać królową, mimo, że prawo nie jest po jej stronie. Jak zwykle tytuł zawiera dość twardy i bezpretensjonalny język ,który idealnie pasuje do świata, jakim żądzą tamtejsze rody. Chociaż nie do końca- bo przecież wrony w ludzkiej postaci wkrótce urządzą na władcach swój własny żer, a robić to będą niekiedy w oddalonej przestrzeni (chodzi mi oczywiście o wątek z Alayne i jej nowego nauczyciela).

Ps. Wkrótce powinna pojawić się jakaś bardziej normalna recenzja.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...