czwartek, 18 października 2012

Wpis zupełnie bez sensu, czyli dlaczego zły [zazwyczaj] musi być idiotą?

Przy okazji notki Klaudyny o „Avengers” zaczęłam mocniej zastanawiać się nad pewną dziwną i dość wyraźną kwestią, jaka dzieje się w kinie super bohaterów. Bo o ile da się zrozumieć konwencję pt. dobro zwycięża, by dzieci nie biły się patykami o nowego iPada, to motyw przeciwnika popełniającego zawsze te same błędy jest co najmniej zatrważający. Oto kilka rzeczy na które zwróciłam uwagę .

 1. Wygłaszanie peanów na cześć zniszczenia- pamiętacie „Iniemamocnych” Pixara i ostatnią scenę z nowym przeciwnikiem? Ów niejaki Człowiek Szpadel stanowi kwintesencję tego, co denerwuje mnie najbardziej w rysie czarnych charakterów. Rozumiem, że aby trafić do przeciętnego mieszkańca globu, należy mu łopatologicznie przekazać pewne hm prawdy, ale jest bardzo cienka granica między wzbudzaniem strachu, a wyrazu politowania. Weźmy chociażby tekst Lokiego o klękaniu (btw. Czy tylko mi w tym momencie przypomina się Mance Ryder?). Jego (jakże rezolutnym) zdaniem, świat zawsze opierał się na władzy, a my niczym ta szara masa, koniec końców i tak pokłonimy się nowym przywódcom, bo mamy to zakorzenione. Wszystko fajnie, ale odnoszę wrażenie, że większość z tych słów tyczy się hierarchii Asgardczyków- no i nie sądzę, aby nasz bóg niezgody tak dobrze znał charakter wszystkich ludzi. 

2.Mierzenie siły na zamiary- jak ktoś, będąc na tyle sprytnym strategiem, potrafiącym omotać wyszkolonych herosów, nie był wstanie przewidzieć ich kolejnego ruchu? Skoro już postanawiamy wzbudzić w swoich przeciwnikach popłoch i zamęt (i nam się to udaje), to czemu tak łatwo dajemy się wyrolować banalnym cliche w stylu jedno zabójstwo spaja resztę grupy? Jednak najgorszą rzeczą, jaką można zrobić jest znana wszystkim scena walki Lokiego z człowiekiem, który jednym ruchem piąchy (albo właściwie łapy), ‘potężnego’ nowego władcę przerabia na miękką miazgę. I tak ja wiem, że to był celowy humorystyczny zabieg, ale czy przez chwilę was to nie rozczarowało?

3. Dziwaczny strój- nie wiem o co chodzi z tym zamiłowaniem do hełmów i rogów, ale chciałabym zobaczyć coś bardziej realistycznego i nie zakrawającego o mały chichot (nie tylko losu). 

4.Kompleksy- już z „Króla Lwa” dowiemy się, że młodszy i ciemniejszy musi być bardziej zacietrzewiony (i koniecznie wpiszcie mu w CV zielone oczy). Tutaj twórcy najczęściej wpadają w pułapkę traumy posiadania rodzeństwa, co obalam z niezwykłą radością biorąc pod uwagę przykłady z życia wzięte (aczkolwiek nie oznacza to, że takie zjawisko nie istnieje). Osobnik ten musi być również mniej atrakcyjny z punktu widzenia swego otoczenia, posiadać mniej charyzmy i radości życia. No i nie zapominajmy o poglądach- >spójrzcie na Charles’a i Magneto. 

5. Nieprzemyślane pomysły- zawsze po głównej scenie walki mam lekki niedosyt, jakby nie do końca podobało mi się takie rozwiązanie sprawy. Bo: a) jeśli coś nakręca się przez ¾ filmu wypadałoby to odpowiednio zakończyć; b) popadamy wtedy w bardzo nieładny nawyk, zwany jak szybko pozbyć się wroga, by wkręcić nowego dupka w kolejnym epizodzie. I tu miast w jakikolwiek sposób wniknąć w problematykę postaci, dostajemy kolejną strawna papkę bez konkretnych refleksji. A ponoć śmieciowe jedzenie bywa szkodliwe…

6. Chcę więcej psychologii- podobał mi się zabieg w „X men pierwsza klasa” bo pokazał, że nemezis też mógł mieć swoje racje, nie pchał się do władzy przez banały  i próbował stawać się lepszym (no dobrze, może i potem stracił zapał, ale to chyba oczywiste;)).  Tego brakuje mi w najnowszych produkcjach- jakiejś mocniejszej konsekwencji ‘geniuszy zła’, którzy może choć raz nie będą kierować się morderczym szałem i  brakiem trzeźwej oceny sytuacji. 



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...