Przy okazji notki Klaudyny o „Avengers” zaczęłam mocniej
zastanawiać się nad pewną dziwną i dość wyraźną kwestią, jaka dzieje się w
kinie super bohaterów. Bo o ile da się zrozumieć konwencję pt. dobro zwycięża,
by dzieci nie biły się patykami o nowego iPada, to motyw przeciwnika
popełniającego zawsze te same błędy
jest co najmniej zatrważający. Oto kilka rzeczy na które zwróciłam uwagę .
1. Wygłaszanie peanów na cześć zniszczenia- pamiętacie
„Iniemamocnych” Pixara i ostatnią scenę z nowym przeciwnikiem? Ów niejaki
Człowiek Szpadel stanowi kwintesencję tego, co denerwuje mnie najbardziej w
rysie czarnych charakterów. Rozumiem, że aby trafić do przeciętnego mieszkańca
globu, należy mu łopatologicznie przekazać pewne hm prawdy, ale jest bardzo
cienka granica między wzbudzaniem strachu, a wyrazu politowania. Weźmy
chociażby tekst Lokiego o klękaniu (btw. Czy tylko mi w tym momencie przypomina
się Mance Ryder?). Jego (jakże rezolutnym) zdaniem, świat zawsze opierał się na
władzy, a my niczym ta szara masa, koniec końców i tak pokłonimy się nowym
przywódcom, bo mamy to zakorzenione. Wszystko fajnie, ale odnoszę wrażenie, że
większość z tych słów tyczy się hierarchii Asgardczyków- no i nie sądzę, aby
nasz bóg niezgody tak dobrze znał charakter wszystkich ludzi.
2.Mierzenie siły na zamiary- jak ktoś, będąc na tyle
sprytnym strategiem, potrafiącym omotać wyszkolonych herosów, nie był wstanie
przewidzieć ich kolejnego ruchu? Skoro już postanawiamy wzbudzić w swoich
przeciwnikach popłoch i zamęt (i nam się to udaje), to czemu tak łatwo dajemy
się wyrolować banalnym cliche w stylu jedno zabójstwo spaja resztę grupy? Jednak
najgorszą rzeczą, jaką można zrobić jest znana wszystkim scena walki Lokiego z
człowiekiem, który jednym ruchem piąchy (albo właściwie łapy), ‘potężnego’ nowego
władcę przerabia na miękką miazgę. I tak ja wiem, że to był celowy
humorystyczny zabieg, ale czy przez chwilę was to nie rozczarowało?
3. Dziwaczny strój- nie wiem o co chodzi z tym zamiłowaniem do hełmów i rogów, ale chciałabym zobaczyć coś bardziej realistycznego i nie
zakrawającego o mały chichot (nie tylko losu).
4.Kompleksy- już z „Króla Lwa” dowiemy się, że młodszy i
ciemniejszy musi być bardziej zacietrzewiony (i koniecznie wpiszcie mu w CV
zielone oczy). Tutaj twórcy najczęściej wpadają w pułapkę traumy posiadania
rodzeństwa, co obalam z niezwykłą radością biorąc pod uwagę przykłady z życia
wzięte (aczkolwiek nie oznacza to, że takie zjawisko nie istnieje). Osobnik ten
musi być również mniej atrakcyjny z punktu widzenia swego otoczenia, posiadać mniej
charyzmy i radości życia. No i nie zapominajmy o poglądach- >spójrzcie na
Charles’a i Magneto.
5. Nieprzemyślane pomysły- zawsze po głównej scenie walki
mam lekki niedosyt, jakby nie do końca podobało mi się takie rozwiązanie
sprawy. Bo: a) jeśli coś nakręca się przez ¾ filmu wypadałoby to odpowiednio
zakończyć; b) popadamy wtedy w bardzo nieładny nawyk, zwany jak szybko pozbyć
się wroga, by wkręcić nowego dupka w kolejnym epizodzie. I tu miast w
jakikolwiek sposób wniknąć w problematykę postaci, dostajemy kolejną strawna
papkę bez konkretnych refleksji. A ponoć śmieciowe jedzenie bywa szkodliwe…
6. Chcę więcej psychologii- podobał mi się zabieg w „X men
pierwsza klasa” bo pokazał, że nemezis też mógł mieć swoje racje, nie pchał się
do władzy przez banały i próbował stawać
się lepszym (no dobrze, może i potem stracił zapał, ale to chyba oczywiste;)). Tego brakuje mi w najnowszych produkcjach-
jakiejś mocniejszej konsekwencji ‘geniuszy zła’, którzy może choć raz nie będą
kierować się morderczym szałem i brakiem
trzeźwej oceny sytuacji.
Naprawdę interesujące spostrzeżenia :) Właściwie ze wszystkimi się zgadzam. W czasie seans "Avengers" dziwiło mnie często zachowanie Lokiego. A tak trzymałam za niego kciuki, a on został tak łatwo pokonany...
OdpowiedzUsuńWidać miało być 'lekko, zabawnie i przyjemnie' i bez powiewu świeżości.
Usuńmnie w ogóle brakuje w kinie koncepcji "zła ponad dobrem"; ile razy można oglądać w końcu te natchnione przemowy o dobru, marzy mi się by pewnego dnia wygrało zło...
OdpowiedzUsuńPopieram, miło byłoby zobaczyć taką odmianę, plus to mogłoby narzucić jakiś nowy trend;)).
UsuńJa się nad tym nigdy nie zastanawiałam, ale masz rację. We wszystkich filmach o superbohaterach zły charakter ma zawsze pod górkę :)
OdpowiedzUsuńTo też widać na premierach filmowych. Zawsze światło skierowane jest na aktorów grających tych dobrych.
Film, gdzie wygrywa zło też by był ciekawy - zgadzam się.