niedziela, 26 sierpnia 2012

Zróbmy to po swojemu, czyli Hollywood udaje, że nie ma brzydkich ludzi.

Powszechnym zjawiskiem dzisiejszej kinematografii jest inwestowanie w ładnych aktorów. W dobie obecnych standardów ciężko jest odnaleźć postać, która odpowiadałby swojemu literackiemu pierwowzorowi (zarówno temu ładnemu jak i brzydkiemu). Zdaję sobie sprawę, że taki szary, przeciętny widz jak ja ma odczuwać życiowe kompleksy wpatrując się w idealnie dopracowaną sylwetkę, jednak śmiem twierdzić, że są jakieś granice-co za dużo to niezdrowo a mojego oka również nie da się oszukać.

 1. Tyrion Lannister- według Martina był wyjątkowo nieatrakcyjnym karłem z wystającym czołem i dwoma, różnymi od siebie oczami (zielonym oraz czarnym). Do tego miał kaczy chód i niezbyt przyjemną fizjonomię. Podczas bitwy z flotą Stannisa Tyrion utracił większą część nosa, co poskutkowało u niego ogromną blizną, przecinającą niemal cały środek twarzy. Oczywiście nie dość, że postać, którą zaprezentowano w serialu jest o wiele ładniejsza niż można by przypuszczać, to jeszcze musiano pozostawić naszego bohatera z nieco mniejszymi obrażeniami. Prócz tego Tyrion sprawia o wiele bardziej pozytywne wrażenie, niż chociażby jego urocza siostra Cersei, czy spięta niczym cięciwa łuku Catelyn Stark*.

Jedna z najlepszych postaci serii. Nie zmienia to jednak faktu, że książkowy wygląd już tak bardzo by nas nie uraczył.

2. Brienne z Tarthu- nie byłoby nic złego w tym, że dobrano o wiele ładniejszą aktorkę, gdyby nie fakt, jak często w książce pojawia się słowo 'brzydka'. Tak bowiem motywacja  Brienne do zostania jedyną kobietą- rycerzem staje się o wiele mniej realistyczna.


3. Jane Eyre- tutaj występuje wiele spornych kwestii. Jane jako postać o własnych poglądach, miała być osobą niejako wyprzedzającą swoją epokę. Tak więc jej teoretycznie nieatrakcyjny (bądź też niewyróżniający się) wygląd mógł brać się z ówczesnej umysłowej ciasnoty. Nie zmienia to jednak faktu, że Mia Wasikowska nawet w charakteryzacji nadal pozostaje 'nie tą'.


4.Margaery Tyrell- rolę pięknej, brązowowłosej reprezentantki kwiecistego rodu przekazano aktorce o zupełnie nie pasującej urodzie. A może tylko się czepiam.

No dobrze, może to po prostu nie jest moja wizja;3

5.Rachel Dawes- rozumiem, że Katie Holmes nie mogła zagrać w filmie. Ale ukochana Batmana naprawdę nie wyglądałaby jak Maggie Gyllenhaal. Przy mojej całej sympatii do tej aktorki nie mogę pozostać bierna na tak straszną castingową wtopę. Nawet zaloty Jokera (który być może bardziej widział inteligencję Rachel) mnie nie przekonały.


6. Carrie Bradshaw- chyba nie muszę mówić o co mi chodzi. Sarah Jessica Parker mimo dobrego aktorstwa po prostu nie nadaje się do grania takich kobiet. Nawet jeśli ktoś oszałamiająco nosi szpilki  i ubiera się w takie ciuchy, jeszcze nie znaczy, że będzie mieć takie powodzenie (btw nie wiedziałam, że felietonistkę stać na ubrania Chanel).


7. Ashley-nikt nie jest w stanie mnie przekonać, że ekranowy Ashley w czymkolwiek przebijał Rhetta Butlera. Być może chodziło o podkreślenie jego nijakości, która w jakiś sposób intrygowała Scarlett, ale ja się na to po prostu nie nabrałam.


*I żeby nie było: nie podważam tu umiejętności aktorskich Petera Dinklage, ale pewnego rodzaju właściwość. A z Cersei to żartowałam.

Macie jakieś inne typy?



9 komentarzy:

  1. Ciekawy artykuł, szczególnie zgadzam się z postacią Tyriona. A Gyllenhaal nie jest może najpiękniejszą kobietą pod słońcem, ale przyznam, że w trakcie oglądania Gacka, nawet raz nie przeszło mi przez myśl, żeby ona mi tam nie pasowała. Posiada taki swój specyficzny, rzadko spotykany urok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, ale pamiętam, że przez połowę seansu TDK nie mogłam się powstrzymać z komentarzami, że mi nie pasuje;p

      Usuń
  2. Mnie Maggie Gyllenhaal wybitnie nie pasowała na zastępstwo za Katie. Aż mi nie było szkoda, że zginęła - cieszyłam się, że więcej nie będę oglądać jej twarzy mopsa ;)

    Sarah Jessica Parker w młodości nie była bardzo brzydka, pamiętam ją z filmu "Lot nawigatora". Teraz jej uroda jest nazywana końską, cóż starzenie jej nie wychodzi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No racja, tyle, że ci wszyscy 'przystojniacy' lecący na Carrie na początku mnie nie przekonywali. Później się przyzwyczaiłam;p

      Usuń
  3. Trafiłam na ten blog przez blog "Wyszeptane, wykrzyczane".
    Jeśli chodzi o Jane Eyre, to Mia nie spełnia żadnych moich oczekiwań, a jako fanka "Dziwnych losów Jane Eyre" byłam zła, że straciłam czas na oglądanie tej ekranizacji, która jest po prostu mdła. Jakby aktorzy w ogóle nie czuli co mówią. Dużo bardziej lubię wersję odcinkową BBC, no i Ruth Wilson jest idealna jako Jane, a Toby Stephens to mój wymarzony Rochester. Polecam Ci z całego serca, a jeśli lubisz kostiumowce to obejrzyj też "Północ-Południe" BBC z 2004 roku, na podstawie powieści Gaskell. Książka mnie zachwyciła, a serial oczarował :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A! Zobaczyłam teraz, że oba seriale już gościły na Twoim blogu. Niedopatrzenie, wybacz :)
      A ze swojej strony, jeśli interesowałoby Cię takie kino, planuję na blogu swoim (zapiski-rozrzucone.blogspot.com) dodać kilka notek o kinie bliskowschodnim (z naciskiem na izraelskie), przedwojennym kinie w jidysz, kinie pakistańskim i indyjskim, trochę o francuskim. Tak czy inaczej, zapraszam :)

      Usuń
    2. Oj tak obie te 2 ekranizacje BBC są moim zdaniem świetne (btw. Richard Armitage będzie teraz grać w Hobbicie;)). A i na bloga też z chęcią zerknę.

      Usuń
  4. A ja na plus dodałabym DEXTERA. Nie znam literackiego odpowiednika, ale ten filmowy ma całkiem ciekawą fizjonomie ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie aktor wygląda niestety jak seryjny morderca, więc taki kamuflaż jak praca w policji by na mnie nie podziałał;p

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...