Zła królowa Ravenna (Charlize Theron) żywi się młodością. Wiedziona obsesją nieśmiertelności, zmusza Łowcę (Chris Hemsworth), by odnalazł jej pasierbicę Śnieżkę. Ta bowiem, więziona wiele lat przez macochę,pewnego dnia wymyka się z celi i ucieka do mrocznego lasu. Śnieżka plącząc się po chaszczach, napotyka na wysłannika Ravenny, ale mężczyzna miast wykonać zadanie postanawia ją uratować. Łowca, choć początkowo działa skuszony sztabkami złota, z biegiem czasu bezinteresownie próbuje doprowadzić Śnieżkę do obozu księcia Williama. W czasie podróży nasza dwójka spotyka Karłów (tudzież Krasnali), a ci choć są podejrzliwi, również dołączają do eskorty księżniczki. W końcu Śnieżka spotyka również Williama, ale to wcale nie będzie koniec jej kłopotów. Nie zapominajmy, że królowa wciąż knuje jak pozbyć się konkurencji, a robi to stosując różne sztuczki, jak choćby tą ze słynnym jabłkiem.
Tutaj nie ma happy endu w stylu i żyli długo i szczęśliwie. Poza tym, nasza kruczoczarna dziewoja będzie również przywdziewać zbroję i szastać mieczem (bo walką bym tego jednak nie nazwała). Oprócz zmian typu militarne starcie i biały jeleń, mamy również inny rys psychologiczny postaci. Ravenna to nie tylko 'zazdrosna baba'. Wie, że zachowując piękno jest w stanie utrzymać swoją magię, a co za tym idzie władzę nad ludem. Przywracane bolesne wspomnienia powodują u niej chęć zemsty na władcach-mężczyznach, traktujących swoje wybranki przedmiotowo (wątek z cyklu girl power). Jej częste rozmowy z lustrem mają lekkie podłoże choroby psychicznej, ale być może jest to tylko moja nadinterpretacja (jej zwichrowany braciszek przecież nikogo tam nie widział). Zapijaczony Łowca, choć wydawać się może pozbawiony zasad, nie potrafił inaczej żyć po śmierci żony. Zmienia swoje podejście spotkawszy Śnieżkę- która nie tylko przypomina jego dawną miłość, ale również urzeka go swoją niewinnością i odwagą . Jest o wiele ciekawszym bohaterem niż młokosowaty William, znający księżniczkę jedynie z dziecięcych czasów. Sceptyczni Krasnale byli kiedyś wesołymi poszukiwaczami złota, dopóki nie nastał chłód, ciemności i panowanie okrutnej Królowej.
Fabularnie losy dziewczyny białej jak śnieg nie zachwycają. Gdybym była złośliwa, nazwałabym film połączeniem elementów średniowiecza z władcą pierścieni, niekończącą się opowieścią, czy grą o tron (blond włose rodzeństwo momentami przypominało mi Lannisterów). Wrażenie dodatnie robi jednak sceneria i muzyka (jednym z ciekawszych elementów jest np. śpiew Krasnoludów). Jeśli chodzi o aktorstwo, to nie zdziwię nikogo, jeśli powiem, że w pewnych miejscach denerwowała mnie Kristen Stewart. Później była mi już obojętna, jednak nadal uważam, że jej wybór do roli nie był zbyt trafiony (nawet jeśli siedziałaś kilka lat za kratami to nie znaczy, że musisz zaraz mieć problemy z oddychaniem). Charlize Theron się spisała, mimo, że jej maniakalnie podniesiony głos, czy dość wolna artykulacja nieco irytowała. Podobała mi się również kreacja Hemswortha, który zdawał się być bardzo swojski na ekranie i szczerze mówiąc żałuję, że nie pojawiał się częściej.
Ogólnie "Królewny Śnieżki i Łowcy" nie oceniam nisko, bo koniec końców były rzeczy, które mi odpowiadały-klimat przeważył nad słabym występem tytułowej bohaterki.
Na sam koniec wspaniała piosenka Florence and the Machine pojawiająca się przy napisach końcowych:
@szastać mieczem (bo walką bym tego jednak nie nazwała).
OdpowiedzUsuńOj, genialne wyrażenie. Ja film oceniłam zdecydowanie ostrzej, ale strasznie nie lubię, jak twórcy usiłują wymieszać wiele elementów bez ładu i składu. Mniej to więcej,
Ja w sumie lubię takie klimaty i może dlatego aż tak filmu nie zjechałam;p Jestem ciekawa jak "Śnieżka i Łowca" wypada na tle "Mirror, mirror", które bynajmniej mroczne się nie wydaje.
UsuńZastanawiam się, czy ktoś jednoznacznie potrafi stwierdzić, że to był świetny film. Pomysł na baśń był rewelacyjny - takie bajki dla dorosłych świetnie się sprzedają, jeszcze z wykorzystaniem dzisiejszych technologii to już w ogóle można z tego zrobić hit. A coś tu nie zagrało. Kto zawinił? Ja do dziś nie potrafię ocenić - każdy, kto tworzył Śnieżkę odwalił kawał roboty, ale nikt nie zrobił tego na 100%.
OdpowiedzUsuńCoś w tym jest, bo przecież teoretycznie jest i dobra obsada (prócz Śnieżki) i sceneria i walka, ale fabuła jest momentami zlepkiem różnych filmów i pewnie dlatego nie porywa.
UsuńPiosenkę Florence też bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńA co do filmu, u mnie co nieco wyczytałaś. W większości rzeczy się zgadzamy :) Niezły klimat, tragiczna Śnieżka i dobra kreacja Łowcy. Po koniec Śnieżka za szybko oddycha, gdy pojawia się Łowca, co daje jakąś wskazówkę, ale i wygląda komicznie :)
No niestety;p Ale Stewart się w pewnych momentach uśmiecha, co oczywiście musiałam skomentować w kinie (to było takie dziwne ;p). Słyszałam, ze ma powstać kolejna część skupiająca się bardziej na losach Łowcy.
UsuńJak tak teraz myślę, to chyba jedną z wad jest również brak iskry między dwoma wybawcami Śnieżki a ją samą- więc scena pocałunku miłości traci na wiarygodności;3
Ja też w kinie komentowałam grę Kristen. Nie dałabym rady siedzieć cicho :P Może ona potrafi tylko grać uwielbienie dla R. Pattisona? :D
UsuńJuż myślą nad kolejną częścią? No tak, film okazała się sukcesem, więc trzeba jeszcze więcej zarobić.
seans Śnieżki jeszcze przede mną. ciekawa recenzja, piosenkę już słyszałam - cudo!
OdpowiedzUsuństrasznie spodobał mi się ten film :3
OdpowiedzUsuń