Pamiętacie tę piosenkę? Spider-Man, Spider-Man, coś tam, coś tam Spider-Man... Dzielny super bohater z poczuciem humoru, którego ironiczne spostrzeżenia są znakiem rozpoznawczym. I bardzo dobrze, bo w końcu gdyby wszyscy panowie pomykający w przyciasnych trykotach zachowywali się jak snoby na salonach, to mielibyśmy wysyp nudnawych postaci, których mało kto chciałby oglądać (m.in. dlatego próby wskrzeszenia Super Mana nie wychodzą- gość jest po prostu drętwy). Czy w dzisiejszych czasach ilość re-maków kogoś jeszcze zadziwia? Bynajmniej, ale naprawdę miałam bardzo zły stosunek do wersji z Andrewem Garfieldem w roli głównej. Jednak po seansie "Social network" stwierdziłam, że może jednak nie będzie tak źle. No i Emma Stone, która radzi sobie równie znośnie na ekranie- to nie może się nie udać. Po wyjściu z kina i zdjęciu okularów 'czy de', mogę z całą pewnością przyklasnąć twórcom i zażądać jeszcze więcej.
Peter Parker (Andrew Garfield) tym razem nie tylko stawi czoło wrogom, ale również zmierzy się ze swoją przeszłością. Pierwsza sekwencja filmu wprowadza nas we wspomnienia, w których mały Peter jest świadkiem ucieczki rodziców. Ci zostawiają go pod opieką ciotki May (Sally Field) i wuja Bena (Martin Sheen). Mijają lata, a dorastający Parker nie wiedząc nic na temat tamtejszych zdarzeń, natrafia na ślady prowadzące korporacji Oscorp (chwila grozy). W międzyczasie Peter zaprzyjaźnia się z uroczą Gwen Stacy (Emma Stone)-córką policjanta i pracownicą wyżej wymienionej firmy. Próbując dowiedzieć się czegoś więcej, Parker wkręca się na prezentację doktora Connorsa (Rhys Ifans), będącego przyjacielem jego zmarłego taty. Okazuje się, że naukowiec pracuje nad metodą pozwalająca na leczenie deformacji (sam doktorek cierpi na nią również). Czy jednak próba dotknięcia ideału okaże się właściwa? Nietrudno się domyślić, że następujące po sobie zwroty zdarzeń prowadzić będą do wyłonienia się bestii. A jest nią nie Peter Parker, który przypadkowo zostaje ugryziony przez pająka. Będzie nim sam Connors. Wykonując niebezpieczny eksperyment, staje się odrażającym Jaszczurem, owładnięty manią uczynienia z ludzi perfekcyjnych gatunków. Peter będzie musiał mu przeszkodzić, ale cena, którą zapłaci z pewnością będzie wysoka.
Mocnym punktem produkcji jest sam tytułowy Człowiek-Pająk. Garfield w roli nieco zagubionego nastolatka jest nie tylko bardzo przekonujący, ale i sympatyczny. To nie ciamajda z wiecznym smutkiem w oczach, jak Maguire- w końcu mamy człowieka, przypominającego marvelowski pierwowzór. Cieszy mnie również fakt, że w większym stopniu skupiono się na problemach wieku dorastania, dzięki czemu nasz owado-podobny bohater nie jest oddalony od widza i sprawia wrażenie wiarygodnego. Wtóruje mu równie dobra Emma Stone, a scena, w której Gwen i Peter próbują się umówić na randkę jest jedną z lepszych. Tutaj czuć ewidentną chemię postaci, sprawiająca, że wszystko ogląda się z uśmiechem na twarzy. Miło było również obejrzeć Sally Field, której filmografia jest mi poniekąd znana. Jeśli chodzi o samą fabułę to nie ma niespodzianek, jednak jest ona zaprezentowana w taki sposób, że naprawdę miło spędziłam te ponad dwie godziny rozrywki.
Polecam Wam zatem wybrać się na "Amazing Spider-Mana"- nie tylko dlatego, że moim zdaniem jest lepszy od "Avengersów", ale i dlatego, że mam po prostu sentyment do takich dzieł.
Po pierwsze, nie podobał mi się trailer, jedyne, co z niego wynika, to że główną atrakcją będzie sam fakt, że film jest w 3D. Po drugie, lubiłam Maguire'a w tej roli, może z przyzwyczajenia, a może podobała mi się ta jego pierdołowatość ^^ I jakoś nie mogę się do tej nowej obsady przekonać (choć Emmę Stone jako tako bardzo lubię).
OdpowiedzUsuńNo nie wiem, skoro piszesz, że dobry, to może zaryzykuję. Ale raczej wstrzymam się do wydania DVD ;)
Ja sama miałam opory przed tym filmem, m.in. z powodu Maguire'a ;)(bo Dunst mi do M.Jane nie pasowała). Ale ku mojemu zdziwieniu, było lepiej niż sądziłam ;p.
UsuńTo kolejna pozytywna opinia o nowym Spider-manie. Ja co prawda wolę Batmana (bo pająków nie lubię i je zabijam, a nietoperze rzadko widuję :D), ale dla Andrew Garfielda zrobię wyjątek. Ale że nie lubię 'czy de', to poczekam na DVD, chyba że gdzieś to grają w 'dwa de' ;)
OdpowiedzUsuńCo do Batmana, to ja mam dość wysokie oczekiwania oby ta ostatnia część mnie nie zawiodła;P
Usuń@Klaudyna, grają pająka w 2D, a ja też polecam wycieczkę do kina, bo ogląda się niesamowicie :) Ten film jest naprawdę udany, świetnie napisany i przede wszystkim rewelacyjnie zagrany. Andrew Garfield po prostu jest Peterem Parkerem, a sam wizerunek Spider-Mana jako ironicznego dowcipnisia wrył mi się na mózg tak bardzo, że już nie pamiętam, jakim Spideyem był Tobey Maguire. Mega-polecam :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, mega pozytywne zaskoczenie, oby więcej takich:P
Usuńod tych wszytskich 'super coś tam' czy 'coś tam manów' i tak wole X- Mena :P ale i tak poczekam aż nowe wersja pająka będzie dostępna online (taa jestem snkera :P)i wtedy zobaczymy,
OdpowiedzUsuńA. Garfield jest w związku z E. Stone to może też dlatego ta "chemia " między ich bohaterami jest tak bardzo tam widoczna :P
Ja byłam w IMAXIE- w innym wypadku seans uważam za bezsensowny, bo inne kina nie gwarantują efektów rekompensujących ilość wydanej gotówki na bilety.
UsuńEee to widzę, że panna Stone ma słabość do swoich ekranowych partnerów;p
Ja nigdy fanką Spidera nie byłam, nawet nie bardzo ogarniam, o czym jest ta historia (wiem, shame on me), ale jestem mile zaskoczona pozytywnymi opiniami. Dobry rok dla remake'ów:)
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam żadnych komiksów, a swoją wiedzę wyniosłam tylko z animowanego serialu i wcześniejszej wersji;p
Usuń