
Wbrew pozorom tytuł nie traktuje wcale o biblijnej przepowiedni końca świata, aczkolwiek do pewnego schyłku epoki nawiązuje. Chodzi mianowicie o jedną z prekolumbijskich cywilizacji-a konkretnie Majów. Jednak nie oni są tu głównym bohaterem dzieła.
Wszystko skupia się na losie pewnego plemienia, żyjącego sobie spokojnie gdzieś w jukatańskim lesie. Syn wodza owego rodu, o dźwięcznym imieniu Łapa Jaguara to czołową postać tej opowieści. Jest nad wyraz rozwinięty w swoich sześciu zmysłach, a do tego odczytuje pewne niepokojące znaki. Pewnego dnia, podczas polowania, Łapa i jego towarzysze napotykają obcą grupę tubylców, którzy z przerażeniem w oczach szukają nowego legowiska. Pozwalają przejść tym dziwnym osobnikom, czując ich strach i panikę. Wczesnym rankiem niestety spotyka ich straszliwy los- większość osadników zostaje zabita, a resztę niedobitków prowadzi się w niewolę. Wśród nich jest również nasz protagonista, który przed złapaniem, ukrywa swoją brzemienną żonę i dziecko w jaskini. Prowadzeni przez nieznanych najeźdźców, Jaguar i inni trafiają do ogromnego skupiska ludności- którym jak wiemy jest miasto Majów. Jednak nie wygląda ono tak cudownie, jak byśmy mogli się tego spodziewać. Wszędzie kłębi się zaraza, wygłodzeni mieszkańcy umierają z daleka od reszty, a jeńców wystawia się na rzeź na szczycie piramidy-gdzie rytualnie wyrywa się im serca i obcina głowy. Wszystko to, oczywiście aby nasycić potężnego boga, a kapłan, władca i szaman, przewidując pewne zjawiska, doskonale sterują całym społeczeństwem. Wróćmy jednak do naszych pojmanych. Czy któremuś z nich uda się przeżyć? To już musicie zobaczyć sami.

Prócz perfekcyjnie odwzorowanej populacji, mamy również świetnie dobranych aktorów, posługujących się autentycznym, zapomnianym dialektem- prawdziwa rzadkość w dzisiejszych produkcjach. Co ważne, muzyczne elementy idealnie komponują się z klimatem gąszczów i bębnów, które wielokrotnie przewijają się w filmie. Nie przeczę,że pewne fabularne wydarzenia są tu mało realistyczne (scena pościgu), ale nie rzutowały one zbytnio moją ocenę. Osobiście uważam "Apocalypto" za dzieło dobre i godne uwagi.