Dziś będzie wpis o nieco mniej popularnym hobby, czyli grach komputerowych.
Osobiście interesuje mnie nieco mniej powszechny gatunek, a mianowicie przygodówki. Pozwolę sobie przytoczyć tu, najlepsze moim zdaniem pozycje, które wciąż budzą we mnie pewien sentyment.
Tyle ode mnie. Ciekawa jestem, czy jeszcze jacyś kinofile podzielają moje zainteresowanie:)
Osobiście interesuje mnie nieco mniej powszechny gatunek, a mianowicie przygodówki. Pozwolę sobie przytoczyć tu, najlepsze moim zdaniem pozycje, które wciąż budzą we mnie pewien sentyment.
Broken Sword- seria ta ma historię dość przypadkową w moim życiorysie: kiedy miałam pierwszy komputer, mój tata w którymś ze sklepów zakupił drugą część owej gry z podtytułem "The smoking mirror". Nie dość, że wciągnęłam się w nią bez reszty, to do tej pory pozostaję jej wierną fanką. Wszystko to za sprawą twórców z Revolution Software, którzy w 1996 roku postanowili zapoczątkować tą wspaniałą przygodę o młodym Amerykaninie George'u Stobbarcie i Francuzce Nicole Collard. Co najlepsze dwie pierwsze części (notabene pierwszej wciąż nie mogę znaleźć na dostępnym dla mnie sprzęcie) są technicznie osadzone w rysowanym, dwuwymiarowym świecie, a my badamy tajemnicze zagadki za pomocą funkcji point-and-click. Całość zaś okraszona jest dowcipnymi komentarzami głównego bohatera serii (czyli blondwłosego George'a), a fabularna treść gry mogłaby stanowić podstawę na dobry film akcji. Niestety kolejne 2 części odchodzą od pierwotnej formy za sprawą trójwymiaru i nie jest to już to ta sama dobra wersja [fatalne sterowanie]. Chodzą słuchy, że planują ekranizację "Złamanego Miecza". Mam nadzieję, że w tym wypadku reżyser nie zmarnuje tak dobrego potencjału jak ten.
The longest journey- jak sama nazwa wskazuje, bardzo długa podróż pewnej dziewczyny, żyjącej w futurystycznej wizji naszej przyszłości. Nie tylko będziemy podążać za nią po zmechanizowanej krainie Stark. Ba! Dobrniemy nawet do miejsc, o których ludzkie ucho nie słyszało. Gra ta znajduje się w czołówce najlepszych na świecie-nie tylko ze względu na grafikę, która w tamtych latach (data wydania rok 2000) wręcz wyprzedzała swoją epokę, ale również z powodu niezwykle rozbudowanych lokacji i wątków. Światy w których się znajdziemy są tak bajeczne, że nawet współcześni producenci fantasy by się ich nie powstydzili. Pamiętam, że cztery płyty znajdujące się w opakowaniu robiły na mnie ogromne wrażenie (gra ta więc zajmuje sporo czasu). Świetnie spisuje się tu również polski dubbing.
Syberia- fakt faktem, że przeszłam tylko drugą część, ale mogę stwierdzić, że od strony technicznej jest to jedna z najbardziej dopieszczonych serii jakie widziałam. Wszystko tam wygląda wspaniale: zimny śnieg, maszyny, czy choćby mówiące roboty. Tematyka wielkich wynalazków również wzbudza ciekawość, nawet jeśli z reguły się za nią nie przepada (mówię tu oczywiście o sobie;))
Batman Arkham Asylum- co prawda jest to wersja na PS3 (i nieco odmiennego gatunku), ale jak na tą technologię, gra wydaje się być nieco bardziej ambitna niż reszta. Dlaczego? No choćby ze względu na fantastyczny, mroczny klimat, charakterystyczny dla filmów o Panu Nietoperzu. Ma w sobie również pewne elementy horroru- m.in. dlatego, że rzecz dzieje się w więziennym zakładzie dla najgorszych społecznych mętów i psychicznie chorych. Dodajmy do tego przyzwoitą muzykę, rewelacyjny, oryginalny dubbing pochodzący z odcinkowej serii TAS (w roli głównej Mark Hamill jako demoniczny Joker) i będziemy mieć prawdziwie smakowity kąsek do nadrobienia.
Tyle ode mnie. Ciekawa jestem, czy jeszcze jacyś kinofile podzielają moje zainteresowanie:)
gra o nietoperzu z głosem Skywalkera? woow
OdpowiedzUsuńja nigdy nie lubiłam gier, z bardzo prostej przyczyny- nie miałam cierpliwości i samodyscypliny by je kończyć
dlatego jedyne w co grałam to "the sims" [nadal bym grała, ale brak "odpowiedniej karty graficznej" czy czegoś takiego skutecznie uniemożliwia mi zakup 3, na szczęście] oraz "Zoo Tycoon" śmieszna gierka o budowaniu zoo, miałam tylko jedną część ale ostatnio zorientowałam się że było ich kilka, więc chyba dokupię- w końcu student z definicji cierpi na nadmiar czasu
Simsy też miałam za sobą, ale jakoś nigdy mnie specjalnie nie pasjonowały.Hm cierpliwość pojęciem względnym- nie powiem, żebym się za bardzo nie wczuwała w pewne momenty;p
UsuńJa też byłam maniakiem komputerowym :) Ale jak nim nie zostać, skoro ma się starszego brata, lubiącego gry?
OdpowiedzUsuńLiczba gier, z którymi miałam styczność jest dość duża. To, co mi przychodzi do głowy to: wymieniony przez Ciebie Broken Sword 2 - bardzo lubię tę przygodówkę i wiele razy do nie wracałam :)
Poza tym chętnie grałam w Tomb Raider, Transport Tycoon, Rollercoaster Tycoon, Beach Life, Theme Hospital, Dungens & Dragon, oraz moje ukochane Neverwinter Nights.
Plus gry na Pegasus - Super Mario Bros i reszta :)
Pamiętam, że kiedyś grałam w którąś z kolei część "Tomb Raidera", ale gdzieś utknęłam i potem nie chciało mi się do niej wracać. Pegasusa nie miałam, ale moje kuzynki tak, więc coś nie coś kojarzę:P
UsuńZ Tomb Raidera grałam w pierwsze trzy części, chyba. Pegasusa - to było coś :) Działałby do dziś, gdyby tata nie oddał go młodszym kuzynom, którzy go doszczętnie zniszczyli.
UsuńA zapomniałam dodać. Jako jedyna wśród znajomych nie grałam w sławne Simsy. Jakoś mnie do tej gry nie ciągnęło.
przypomniało mi się słynne BEDE GRAŁ W GRE. to taka kwintesencja nołlajfizmu. Aczkolwiek ja własny brak życia wolę przypieczętowywać patrząc na filmy, bo to takie niewymagające nadmiernego wysiłku. Jednak lenistwo mnie definiuje.
OdpowiedzUsuńNo i kiedyś się nad simsami znęcałam.
Usuwając drabinkę w basenie?;P
Usuńdokładnie :D czasami też ich zamurowywałam i patrzyłam jak umierają z głodu we własnych odchodach. Chyba mam przez to zniszczoną psychikę.
UsuńJestem fanboyem przygodówek od kiedy nauczyłem się posługiwać myszką od komputera. To nic że nic nie rozumiałem o co chodzi w grze i ciągle wołałem brata na pomoc, no ale... :D Jeśli chodzi o wyżej wymienione to grałem we wszystkie, najlepsza z nich oczywiście jest Syberia, bezsprzecznie. Ze starych gier świetne są jeszcze Tony Tough i Noc Pieczonych Ściem, Black Mirror (Jezu, jaki tam jest klimat..) no i Still Life. Z nowszych gier, jak nie grałaś to koniecznie zagraj w pierwsze 2 części Penumbry, która odświeża gatunek przygodówek. Experience 112 wnosi coś nowego, a z tych już najnowszych gier o których słyszałem i grałem to mogę szczerze polecić The Next Big Thing - grafika jak z bajki, rozgrywka jak za czasów Broken Sworda.
OdpowiedzUsuńAaaaa, zapomniałem o największym fenomenie jeszcze - Heavy Rain, łączący miłość do przygodówek z filmami. Przepraszam żem się tak rozpisał, ale rozumiesz, mnie wzięło aż na sentymenty... :D
UsuńNo jak ktoś się lubuje w przygodówkach to się wcale nie dziwię:P The Next Big Thing brzmi ciekawie.
Usuń