środa, 25 kwietnia 2012

Pustka w czasach hedonizmu

Przestrzenny dom. Sterylne pokoje. Najnowocześniejsza technologia. Cielesne przyjemności za rogiem. Witajcie w Nowym Jorku. Witajcie w świecie Brandona (Michael Fassbender).

Kiedy ma się trzydzieści-parę lat z reguły jest się albo na etapie poważnego związku albo w otwartych relacjach. Do tej ostatniej grupy z pewnością kwalifikuje się 30-paro letni bohater filmu Steve'a McQueena, którego samotne życie nie jest jednak tak dosłowne, jakbyśmy się tego spodziewali.
Brandon to przysłowiowy mężczyzna sukcesu-jest diabelnie atrakcyjny i do tego obyty w towarzystwie. Jednak coś sprawia, że w tych wszystkich przyjemnościach nie odczuwa spokoju. Lwią część jego hobby zajmuje bowiem wchodzenie na pornograficzne strony i  uprawianie seksu z nieznajomymi kobietami (czasem również za pieniądze), a robi to w sposób dalece odległy od sensualnej przyjemności. Każdy jego dzień składa się z pojedynczych, powtarzających się rutynowych czynności, które zostają przerwane wraz z pojawieniem się siostry Sissy (Carey Mulligan). Dlaczego? No cóż, bohaterka jest zupełnie inna, niż jej brat, a w dodatku widać jak na dłoni, że coś między nimi zgrzyta.

Każdy emocjonalny wybuch Sissy, typu chęć przytulenia, czy próba wytworzenia rodzinnego ciepła kończy się agresywnym zachowaniem Brandona, które zapewne ma swoje podłoże w dzieciństwie. Ani razu w rozmowie obojga nie pada wzmianka o mamie,czy tacie a co najciekawsze żadne z bohaterów nie wstydzi się obcować ze sobą w zupełnej nagości. Te niejednoznaczne sceny dają widzowi do myślenia, a przede wszystkim duże pole do interpretacji.
Gdy Sissi próbuje radzić sobie z emocjami, tnie się. Gdy Brandon cierpi, sięga po telefon i wpada do anonimowych pań na szybki numerek. Z czasem jednak nie jest w stanie przezwyciężyć swojego strachu, bo przede wszystkim nie potrafi nawiązać z nikim prawdziwej, komunikatywnej więzi. Gdy idzie na randkę z koleżanką z pracy kończy się to fiaskiem, bo widać, że seksualne zbliżenie u Brandona nie ma wcale na celu pogłębienia relacji.  W końcu ten nagromadzony tytułowy wstyd, dla obu bohaterów kończy się po części tragicznie, tylko pytanie czy wcześniejsze przejścia zmienią w jakikolwiek sposób Brandona, czy znów będzie on  podążał za obcymi kobietami w metrze w celu zaspokojenia swoich zwierzęcych pragnień..

Zakończenie filmu stanowi otwartą koncepcję. Od nas zależy w jaki sposób zrozumieliśmy bohatera i jak dalej potoczą się jego losy. Osobiście byłam pod dużym wrażeniem filmu, choć czułam lekkie rozczarowanie. Jednym z pozytywnych elementów produkcji jest z pewnością muzyka, która narasta wtedy, gdy niepokój Brandona i smutno przygrywa w czasie jego osobistej rozpaczy. Każdy, kto jeszcze nie widział "Wstydu", powinien go obejrzeć, choćby po to, by przekonać się na własnej skórze, co w dzisiejszych czasach może oznaczać życie emocjonalnie skrzywdzonego człowieka.

6 komentarzy:

  1. długo zastanawiałam się nad obejrzeniem tego filmu i jeszcze się na niego nie zdecydowałam. bardzo ciekawa recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto, myślę, że każdy odbierze go na swój własny sposób.

      Usuń
  2. Chciałabym obejrzeć ten film w najbliższym czasie. Z tego, co słyszałam to nie jest on łatwy w odbiorze. Zaintrygowałaś mnie jeszcze bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, a ja właśnie słyszałam dużo niepochlebnych opinii. Dobrze poznać odmienny punkt widzenia. Chciałabym obejrzeć! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny tekst, naprawdę.

    Film jest w planach, pewne filmy po prostu trzeba obejrzeć,by wyrobić sobie opinię.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zbyt dramatycznie to wszystko dla mnie brzmi... brr... :)

    P.S. Oczywiście, że wiele zależy od osobistych wartości :) w takim razie jaki jest Twój pryzmat sukcesu? :)


    Udanego dnia :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...