Jak większość fanów anime, swoją przygodę z hobby zaczynałam od słynnej "Czarodziejki z Księżyca" i "Dragon Balla" (dziecięciem będąc nie raz oglądałam Kosmicznych Wojowników). Dzięki stacji Rtl7 miałam okazję poznać najciekawsze propozycje z Kraju Kwitnącej Wiśni. Wśród nich przewinęły się również dzieła zespołu CLAMP, których postacie charakteryzują się szczegółowo dopracowaną kreską. Nie mam zwyczaju zatrzymywać się na jednym tytule,więc niedawno zwróciłam uwagę na inną produkcję spod ręki owych mangaczek, o nazwie "Chobits".
Seria TV to 26-odcinkowa opowieść o sympatycznym, acz nieco pechowym młodzieńcu Hidekim Motosuwie. Spotykamy go, gdy oblewa egzamin na studia. Mimo to nie załamuje się i postanawia wyruszyć do Tokio, by podjąć pracę i odbyć kurs przygotowawczy. Stolica Japonii nie wydaje się jednak być taka, jak kiedyś. Anime to prezentuje bowiem nieco odmienną wizję świata, gdzie ludzie posiadają swoje własne, humanoidalne roboty zwane persocomami. Nie są to byle jakie roboty- wyglądają ładniej niż przeciętni ludzie, posiadają ogromną wiedzę i wykonują polecenia swoich właścicieli z ochoczą radością.
Nie trzeba się domyślać, że nasz bohater również ma chrapkę na takie innowacyjne udogodnienie (brak gotówki mu na to niestety nie pozwala). Dziwny trafem, jednego z takich persocomów znajduje przypadkiem na śmietniku.
Pech chciał,że owa ślicznotka (bo to oczywiście musi być kobieta) nie potrafi wymówić żadnego słowa, prócz krótkiego "Chii". Hideki nadaje jej więc takie imię. Z pomocą sąsiada Shinbo, zgłębia wiedzę na temat swojej nowej towarzyszki, która wyglądem przypomina legendarnych Chobitsów. Są to pierwsze, oryginalne prototypy persocomów, które w odróżnieniu od innych robotów posiadają autentyczne uczucia. Między Motosuwą, a blondwłosą Chii nawiązuje się przyjaźń, która z biegiem czasu przeradza się w coś więcej.
Historia zawiera mnóstwo humorystycznych wątków, dzięki czemu poruszona problematyka nie jest ani zbyt naiwna, ani za poważna. Jest to nie tylko opowieść o miłości, ale także swoisty dramat mieszkańców. Żyjąc z wykreowaną imitacją, zatracają się w doskonałości i zapominają o prawdziwym świecie. Pada również stwierdzenie, że " nie potrafią rozmawiać ze sobą tak, jak kiedyś". Takie ostrzeżenie nie jest jednak jedynym przesłaniem serii: ukazuje również pozytywną stronę życia, z udziałem sztucznej inteligencji (są to bardzo spokojne, sympatyczne istotki).
Muszę powiedzieć, że całą opowieść oglądało mi się dość przyjemnie. Komu mogę polecić ten serial? Na pewną fanom anime i osobom mającym ochotę na nieco lżejsze pozycje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz