piątek, 28 grudnia 2012

Perfect plan, inner plan.

   On ma plan. On ma zamysł. A ty jesteś tycim pionkiem, elementem układanki, formą ponad treść. Ale nie, trochę się zagalopowałam. Bo oto oglądam sobie zwykłe kino akcji, które jest zmyślne, które wciąga i w dodatku zawiera skoczną piosenkę w motywach Bollywoodu.
   Chcieć to móc. Można na przykład chcieć kogoś  wrobić, ale żeby wykonać solidną robotę, trzeba mieć obmyślony specjalny plan. Plan doskonały. Tym właśnie chwali się bohater produkcji Spike'a Lee. Patrzcie mu pilnie na usta, bo jednak wie co mówi.
  Clive Owen, Denzel Washington, Jodie Foster. Tak zwana szajka-mieszanka, doprawiona szczyptą Christophera Plummera i [Goblina] Willema Dafoe, tworzy solidną opowieść o anonimowych rabusiach, którzy są najbardziej pokrętnymi złoczyńcami jakich ostatnio widziałam.

    Zwykły szary dzień. Do jednego z nowojorskich banków wpadają malarze, których zamiary bynajmniej nie dotyczą otwarcia konta. To jest napad. Chaos, dym, szok klientów-to wszystko widzieliśmy już nieraz. Ale za moment sprawą żyć będą zarówno media, jak i najwyższe władze. Burmistrz i reszta ważnych postaci, nie będą zadowoleni z takiego obrotu zdarzeń. Dlaczego? No oczywiście muszą coś ukrywać. A konkretnie chodzi tu o prezesa zarządu. Skrytka numer 392 prawdę ci powie.
   Kiedy ktoś zbiera zakładników, trzeba jak najszybciej skontaktować się z policją. Tu w głównej mierze rządzi detektyw Keith Frazier- którego obecna sytuacja nie przedstawia się zbyt kolorowo. Ma na karku oskarżenia o korupcję, a przy tym podejrzewa, że przestępcy zaczynają grać na zwłokę. Bo ich podejście do negocjacji jest bardzo, bardzo dziwne. Zdarzeniu nie pomaga również fakt, że pewna wyglancowana dama, całą sprawę zamierza poprowadzić na własną rękę. Madeleine White-bo o niej mowa, wchodzi w bezpardonowe konszachty z najbogatszymi ludźmi świata, a jej rola w napadzie, polega na utajnieniu dokumentów leżących w depozycie banku. Ułożyć się ze sprawcami łasymi na zarobek jest raczej łatwo. Ale tym razem chodzi o coś zupełnie innego.
     Spójrzmy na przywódcę bandy Steve'ów (wszyscy zamaskowani złodzieje tytułują się tym imieniem). Wiedział jak działa wymiar sprawiedliwości, umiał zaskoczyć i podsłuchać funkcjonariuszy, a w dodatku wydaje się inteligentny i nie skłonny do brutalnej przemocy. Jego rozmowa z Frazierem jest nietypowa. Pyta detektywa, czy kocha swoją dziewczynę i w dodatku życzy mu szczęścia. Czy każdy mężczyzna z karabinem by tak postąpił? Nie sądzę. No chyba, że już nie chodzi o dostanie się do sejfu, tylko wymierzenie wszystkim niezłego kopa [zaskoczenia]. Między wierszami przewija się również problem nietolerancji rasowej- weźmy na przykład rozmowę jednego z funkcjonariuszy z Keithem F. Niechybne wspomnienia o czarnoskórym 12-latku, pozwoliły mu wyrobić kilka sugestywnych uprzedzeń. Nie należy też zapominać o jednym z przetrzymywanych pracowników, którego od razu wzięto za terrorystę- tylko dlatego, że nosił turban. Tak więc, pomiędzy skrzętnie zaplanowanym napadem, (który był tylko podstawą do prawdziwych intencji) mamy również niewielkie moralizatorstwo.
  Oczywiście nie od dziś wiadomo, że mamona kieruje światem, ale choć w rękach osób, potrafi uciszyć wiele spraw, znajdą się i tacy, którzy się jej nie poddadzą. I to myślę, było kwintesencją całego przesłania, w którym dość interesująca relacja na linii złodziej-policjant, wiedzie całkowity prym.
   Prócz dopracowanego ciągu zdarzeń (bo prawie na moment nie mogłam oderwać się od ekranu, mimo, że było to konieczne), ogromnym pozytywem jest sama strona techniczna. Ujęcia kamery, kolorystyka, czy dynamika (np. fragment z zszokowanym Frazerem, udającym się do drzwi banku), są spoiwem każdej istotnej produkcji-a bez tych plusów, tytułowy "Plan doskonały" nie zostałby przeze mnie tak wysoko oceniony. Podobały mi się też mini-retrospekcje, przeplatane zeznaniami świadków napadu. Na sam przód wybija się świetna kreacja Clive'a Owena, który momentami ma do dyspozycji jedynie tembr głosu i ograniczoną mimikę-a i to nie odbiera mu wiarygodności, bo jego postać jest po prostu bardzo ciekawa. Początkowo wzbudza niechęć, a coraz dalej intryguje i zastanawia. Zresztą po "Closerze" jego możliwości nie powinny mnie chyba tak dziwić.
  Film jest zlepkiem fabularnych trików, które powodują, że początkowo oceniamy postaci przez jeden pryzmat-co oczywiście zmienia się wraz z rozwojem scenariusza. Bo kto prócz mnie pomyślał o tym, że Frazier z prawem i porządkiem jest mocno na bakier? Albo komu nie przemknęło przez głowę, że ci złodzieje zostaną za moment dorwani? No i Madeleine White, która jednak przyjęła czek właściciela banku, kwitując to zabawnie-groteskową anegdotą. Istna gra pozorów. Ale nie ukrywam, że pewne kwestie wcale mnie nie zaskoczyły. Ot udane filmidło, z wyróżniającym się doborem nazwisk. Tylko tyle i aż tyle.
    Co mogę więc dodać na zakończenie? "Plan doskonały" jest po prostu dobrą produkcją, nie genialną, ale spójną, pełną tego, co każdy kinoman lubi od czasu do czasu zobaczyć.
 My name is Dalton Russell. Pay strict attention to what I say because I choose my words carefully and I never repeat myself. I’ve told you my name: that’s the Who. The Where could most readily be described as a prison cell. But there’s a vast difference between being stuck in a tiny cell and being in prison. The What is easy: recently I planned and set in motion events to execute the perfect bank robbery. That’s also the When. As for the Why: beyond the obvious financial motivation, it’s exceedingly simple… because I can. Which leaves us only with the How; and therein, as the Bard would tell us, lies the rub.


8 komentarzy:

  1. Widziałam, widziałam - i choć nie pamiętam go już zbyt dokładnie, zdecydowanie pamiętam, że "Inside Man" zrobił na mnie świetne wrażenie. Intryga, konstrukcja, sposób kręcenia trzymały w napięciu do samego końca. A na deser genialna przeróbka bollywoodzkiego "Chaiya Chaiya" przypomina mi o tym tytule za każdym razem, jak wchodzi mi na playlistę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O właśnie-dzięki za przypomnienie tytułu piosenki:D

      Usuń
  2. Chyba ostatnio był w tv, bo go przegapiłam. Nie wiedziałam, że to jednak może być dobre kino :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat oglądałam na Blue Ray (tak to się pisze?:)), a seans zbiegł się z grudniową ramówką. Rzadko kiedy te obecne filmy akcji stoją na wysokim poziomie, ale ten jest jednym z nich;)

      Usuń
    2. Pisze się Blu-ray :P Jak mogłaś zapomnieć myślnika :D
      W takim razie zaznaczę sobie, że ten film muszę zobaczyć :)

      Usuń
  3. A tak, zacny film, jeden z moich ulubionych w tym gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  4. Plan doskonały oglądałem nie raz i nie dwa, a za każdym razem z równym zainteresowaniem. Bo to faktycznie dobre, trzymające w napięciu kino, stanowiące - tak jak piszesz - pewnego rodzaju grę pozorów i trików. Powiedziałbym, że to taka rzemieślnicza robota, ale wykonana w każdym calu idealnie.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. @ Simon i fabulitas- nie pozostaje mi nic innego, tylko się z Wami zgodzić, dawno współczesny film akcji mnie tak nie przyciągnął.

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...