sobota, 24 marca 2012

Kiedy nienawiść prowadzi do zła.

   Mam nadzieję, że nie tylko ja tak mam. Te słynne kultowe filmy, które wszyscy już widzieli. No właśnie. Tak się jakoś złożyło, że cierpię na przypadłość pewnego niedoinformowania, co sprawia, że czasami te nawet najbardziej znane produkcje są mi zupełnie obce. Tak również było w przypadku "Więźnia nienawiści"- filmu od dawna siedzącego w czołówce rankingu najbardziej docenianego kina (może niekoniecznie tego stricte Oskarowego, ale mniejsza).

     Pierwszym powodem, dla którego zdecydowałam się obejrzeć "American history X" był Edward Norton- aktor zaiste wszechstronny, jednak wcześniej nie udało mi się nadrobić jego filmografii na tyle, by wyrobić sobie o nim konkretną opinię ("Fight Club" i "Czerwony smok" to jednak za mało). Drugim powodem był znany z drugiej części "Terminatora" Edward Furlong- swoją drogą to ciekawe, że ktoś, kto grywał w tak popularnym hicie,skończył na szmirach typu "Kruk 4" (no taka prawda). Trzecim powodem był dość ciekawy opis fabuły.

     Wszystko zaczyna się, gdy Derek (E.Norton), amerykański neonazista, w przypływie agresji zabija dwóch czarnoskórych mężczyzn. Zostaje skazany za nieumyślne spowodowanie śmierci. Trzy lata w więziennym odosobnieniu diametralnie go zmieniają. Gdy wychodzi na wolność, postanawia odszukać swojego młodszego brata Danny'ego (E.Furlong). Ma nadzieję uratować chłopaka od idealistycznej pułapki, która jemu samemu omal nie zmarnowała życia.

  Film, za pomocą czarno- białych wspomnień, skrzętnie wprowadza nas w historię, łącząc wątki teraźniejsze z przeszłymi. Ukazuje całą genezę wcześniejszego Dereka- zatwardziałego skinnheada, nie uznającego kompromisów. Ślepo podążając za ideami, brnie w coraz większy fanatyzm, napędzany przez nienawiść (której główne podłoże miały relacje z ojcem). Obserwujemy człowieka, który źle dobrał swoje przekonania, nie mając pojęcia o tym, że jest jedynie sterowanym "pionkiem" w grze o władzę.

    Nie bez powodu narratorem filmu jest Danny. Jako drugi bohater, wprowadza nas w zdarzenia, dodając do nich swoje osobiste przemyślenia. Wyraźnie widać, jak  podziwiał Dereka i czym kierował się przystępując do tej samej organizacji ("Wierzę w śmierć, zniszczenie, chaos, brud i chciwość"). Kiedy przez złamanie regulaminu, zostaje zmuszony do napisania wypracowania o swoim bracie, dowiadujemy się więcej nie tylko o Dereku, ale i o samym Dannym. To on może mieć jeszcze szansę na zmianę. Tylko,czy Derek zdąży na czas?

  "Więzień" nie tylko stanowi przestrogę dla nietolerancji rasowej. Ukazuje przemianę człowieka i to,co nim kieruje, gdy nie zgadza się ze światem. Złe emocje nie powinny stanowić podstawy do naszych moralnych wyborów. Uważam, że jest to nie tylko dobry film, ale również ważne przesłanie dla tych, którzy poszukują własnej drogi. 

Ps. Po raz kolejny uwaga na opis na filmwebie (dla tych co nie widzieli),no chyba, że nie lubicie być zaskakiwani :).

2 komentarze:

  1. z dziełami w jakiś sposób uznanymi na najważniejsze dla kinematografii jest taki problem że ich liczna znacznie przekracza normy na jednego człowieka, stąd obejrzenie ich wszystkich może zająć lata, przy innych trzeba zadowolić się tylko w miarę jasnymi i wyczerpującymi analizami

    Więźnia nie widziałam, ale jak mówię mam lata do nadrobienia

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja to się nawet nie chcę przyznawać czego jeszcze nie widziałam;p Kiedyś nawet próbowałam sprawdzić jak dużo rzeczy muszę jeszcze zobaczyć,ale skończyło się na samych chęciach;p

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...